— Kakashi, wróciłeś!
Różowowłosa stała w wejściu do sali zabiegowej. Natychmiast rzuciła swoją teczkę i ruszyła prosto w ramiona swojego byłego senseia. Z jej zielonych oczu poleciały łzy szczęścia. Była jedną z niewielu osób, które wiedziały, że Kakashi był na tajnej misji szpiegowskiej.
— Cieszę się, że wróciłeś cały i zdrowy— powiedziała odchodząc od niego i podnosząc swoją własność z podłogi — choć nie wyglądasz za dobrze.
— Źle spałem w nocy. Przyszedłem na badania. Możemy zrobić to szybko? Chcę mieć to już z głowy.
Sakura wiedziała doskonale, że Hatake nie lubił przebywać w szpitalu. Uważał to za marnowanie czasu, który mógłby poświęcić na trening. Na karcie pacjenta zapisała wszystkie dane pacjenta jak i również skierowania na badania. Pobranie krwi, prześwietlenia i tym podobne rzeczy. Sama wyjęła swój stetoskop i kazała zdjąć srebrnowłosemu podkoszulkę. Gdy zobaczyła wielką bliznę przechodzącą przez jego brzuch, przeraziła się. To nie była stara blizna. Musiał ją zyskać niedawno. Spojrzała na jego twarz, ale widziała tam smutek. Stwierdziła, że spróbuje o tym porozmawiać później. Zbadała go swoim narzędziem pracy. Nic nie usłyszała. Kazała mu się ubrać i przejść na krzesło do pobierania krwi. Po badaniach, gdy już miał wychodzi, spytała się go:
— Może byśmy się spotkali wieczorem? Cała drużyna siódma? Póki wszyscy jesteśmy jeszcze w wiosce.
— Z chęcią tylko złożę raport Tsunade. Trochę mi z tym zejdzie.— po chwili namysłu spytał się— Dlaczego póki wszyscy są?
— Sasuke, Naruto i Sai ruszają w tym tygodniu na misję do Sunagakure. Gaara osobiście poprosił o nich.
— Ach tak... To może dzisiaj wieczorem o 19:00 w parku im. Hashiramy Senju?
— Mi pasuje. Swoją zmianę kończę o 15:00, więc zdążę się wyszykować.
— To ja będę się już zbierać. Pójdę złożyć raport. Do zobaczenia.— Po tych słowach skierował się do wyjścia.
Przed opuszczeniem sali, dodał— Proszę, nie wspominaj o tej bliźnie. Gdy będę gotowy, wszystko wam powiem, ale nie teraz...
— Kakashi... Co zdarzyło się na tej misji? — dodała do siebie cicho gdy Hatake już wyszedł.
~***~
Kakashi właśnie znajdował się w budce z Ramenem. Czekał na Jirayę. Mieli się tu spotkać, aby omówić co powiedzieć w raporcie o wydarzeniu z tamtej nocy.
Po piętnastu minutach Jiraiya pojawił się obok Kakashiego. Miał zadowoloną minę. Widział go takiego pierwszy raz od jakiegoś czasu. Domyślał się, czym to jest spowodowane. Usiadł obok Hatake i zamówił dwie porcje ramenu.
— Kakashi, wiem dlaczego chciałeś się spotkać. Mi też jest trudno, ale nie możemy okłamać Tsunade. — Westchnął i dokończył swoją myśl — Wiem, że wczoraj nie powiedziałem jej tego, ale to dlatego, że nie chciałem jej martwić. Traktuje cie jak swojego syna. Wie ile przeszedłeś po zaginięciu ciała Hany...
— Jiraiya... Proszę, nie mówmy o niej.— Patrzył się przed siebie nieobecnym wzrokiem. Swoją prawą ręką dotknął brzucha w miejscu gdzie znajdowała się blizna— Nadal nie mogę uwierzyć, że to była ona. Napiszę w raporcie tak jak powinno być.
Jiraiya już się nie odezwał. Zjedli swoje porcję ramenu i w ciszy udali się do siedziby Hokage. Weszli osobno do oddzielnych pomieszczeń, gdzie mieli pisać swoje raporty. Jiraya nie miał zbytnio problemów z napisaniem swojego, ale Kakashi długo się głowił jak napisać wydarzenia z tamtej nocy. Postawił na prosty opis tego, co widział. Był tylko jeden szczegół. Nie wspomniał o tym, że rozpoznał osobę która go zaatakowała.
Gdy skończyli pisać swoje raporty i je oddali, ruszyli już do wyjścia, kiedy przed ich obliczem pojawił się shinobi w białym płaszczu z maską Lisa.
— Hokage wzywa Kakashiego Hatake do swojego gabinetu.— Po czym rozpłynął się w powietrzu.
— Dziwne, nic mi o tym nie wspominała. Pójść z tobą? — Zapytał Jiraya.
Kakashi poruszył przecząco głową, pożegnał się ze swoim przyjacielem i ruszył w stronę gabinetu Tsunade. Po chwili znalazł się przed drzwiami gabinetu. Zawahał się, ale zapukał, a gdy usłyszał Wejść! Bez wahania wszedł do środka. Tsunade siedziała za swoim dębowym biurkiem zawalonym stosami papierów, jak zwykle. Skinieniem ręki pokazała mu krzesło, ale on podszedł do swojego ulubionego miejsca w jej gabinecie, parapetu. Usiadł na nim i zapytał się:
— Wzywałaś mnie Piąta. O co chodzi?— Wyjrzał przez okno pomieszczenia. Ujrzał za nim popołudniową panoramę wioski. Ludzie pałętali się po ulicach Konohagakure.
— Kakashi... Wiesz, że nie jestem już młodą osobą. Nie czuję się już tak dobrze jak kiedyś... Nie będę owijać w bawełnę. Chcę abyś został Szóstym Hokage. Jesteś najlepszy na to stanowisko.
— Tsunade... Daj mi to przemyśleć.
— Kakashi, co się stało? Zachowujesz się dziwnie. Ostatnio widziałam cię takiego po śmierci...
— Tsunade... Proszę, nie wspominaj mi o niej.— Nie wytrzymał, jego oczy zaczynały się błyszczeć. Jego maska zaczęła nasiąkać słoną cieczą. Drugi raz w tym dniu płakał. Przez łzy dodał — Ona mnie nienawidzi, nigdy mi nie wybaczy... Nigdy!
Tsunade bez zastanowienia podeszła do niego i go przytuliła. Objął ją, a jej płaszcz zaczął nasiąkać jego łzami.
Co się tam stało? Dlaczego oni mi o niczym nie powiedzieli? Jak ja mogę mu pomóc? I dlaczego on mówi o niej w czasie teraźniejszym? Czyżby... Ona żyła?!
— Zaatakowała mnie... Bez żadnego wahania... Powiedziała mi, że mnie nienawidzi. Dlaczego? Dlaczego tak się musiało stać?!
— Kakashi... Chcesz o tym porozmawiać? Odłożymy naszą rozmowę o posadzie Kage wioski na inny dzień. Mi możesz wszystko powiedzieć... Traktuje cię jak syna i ty dobrze o tym wiesz.
Nie odpowiedział. Wyrwał się z jej uścisku i wybiegł z jej gabinetu. Zostawił ją samą z poczuciem winy, że zaczęła ten temat. Wiedziała, że jest to dla niego trudna sytuacja. Nikt przez te lata nie poruszał tematu Hany.
~***~
Biegł przed siebie niezważając na przechodniów. Potrącił starszego pana, ale nawet się nie obrócił, aby mu pomóc. Biegł. Nie wiedział, dokąd wiodą go nogi.
Po kilku minutach biegu stanął przed miejscem rzadko przez niego odwiedzanym. Cmentarz poległych shinobi. Ostatnim razem był tu po śmierci Hany. Nie miał odwagi tu wchodzić przez te wszystkie lata.
Udał się prosto do jej grobu. Stał przed nim.
Hatake Hana
Lat 18.
Oddała swoje życie na polu bitwy.
Niech spoczywa w spokoju
Do jego oczu napłynęły łzy, trzeci raz w tym dniu.
Kakashi weź się w garść. Nie możesz płakać. To zniszczy twój autorytet. I tak pozwoliłeś sobie na zbyt wiele. Rozkleiłeś się przed Kage! Wstał. Nie mógł więcej płakać. Ten grób zbyt wiele mu przypominał. Odszedł od niego, ale pomyślał, że jak już tu jest zajdzie na grób swoich rodziców i przyjaciółki z dzieciństwa, Rin.
Gdy zaczynało się już ściemniać, Kakashi ruszył w kierunku domu. Po niespełna pięciu minutach znalazł się w swoim lokum. Spojrzał na zegarek.
— Cholera! Jest 18:49. Spóźnię się na spotkanie. Zresztą, to żadna nowość.
Wziął szybki prysznic, ubrał swoje czarne jeansy, białą koszule i swoją skórzaną kurtkę a następnie wyszedł z domu i skierował się w stronę wcześniej zaplanowanego miejsca spotkania. Szedł wolnym spacerem. Rozmyślał o tym jak wygląda reszta drużyny. Z czterech osób widział tylko dwie, Naruto i Sakurę. Po dziesięciu minutach dotarł na miejsce gdzie czekała cała czwórka.
— Kakashi spóźniłeś się, ale czego mogę się spodziewać po starym nauczycielu!— Krzyknął Naruto.
— Przepraszam, Piąta mnie wezwała.
— Dlaczego? Coś przeskrobałeś czy znowu jakaś misja? — Spytał ciekawski Naruto.
— Nic z tych rzeczy. Miałem złożyć dokładniejszy raport — zastanowił się przez chwilę i dodał — Przepraszam za moje maniery. Nie przywitałem się jeszcze z wami. Sasuke jak ty wyrosłeś. Ty Sai również się zmieniłeś. Masz długie włosy!
— Tak, nie miałem czasu ich obciąć— odpowiedział z uśmiechem, o dziwo prawdziwym.— Mam na głowie rodzinę.
Kakashi z niedowierzaniem spojrzał na bladego chłopaka. Sai i rodzina?! Przecież on do niedawna nie umiał okazywać uczuć.
— Kim jest ta szczęściara?— Zapytał
— Nie uwierzy mistrz. To Ino! — Powiedziała Sasuke co wszystkich zdziwiło.
— Widzę, że będziemy mieli dużo do pogadania.— Hatake spojrzał na całą czwórkę i zaśmiał się wesoło.— Chodźmy do pobliskiej kawiarenki. Mają tam podobno bardzo dobrą kawę.
Wszyscy się zgodzili i cała piątka udała się do kawiarenki, która od imienia jej właścicielki nosiła nazwę "Tsukiko". Wieczór mijał. Na niebie było widać księżyc w pełni. Cała była drużyna siódma siedziała w kawiarence. Opowiadali o tym jak zmieniła się wioska podczas jego misji. Sai opowiadał o swojej rodzinie. Naruto wspomniał o tym, że zaczęło mu się układać z Hinatą. Tylko jedna osoba siedziała cicho i praktycznie się nie odzywała. Sasuke siedział na przeciwko Kakashiego. Srebrnowłosy uważnie się przyglądał ostatniemu członkowi klanu Uchiha. Swoje oko z rinneganem miał zakryte grzywką. Był zamyślony, ale nikt nie wiedział, o czym myśli.
Podczas tego spotkania, Hatake dowiedział się, że Sakura i Sasuke prze pół roku byli parą. Był to dla niego wstrząs. Wiedział, co było jak byli mali.
Cała piątka siedziała w kawiarni do bardzo późnej godziny. Potem musieli się już zbierać. Sai musiał wracać do swojej żony i niedawno narodzonej córeczki Midori. Naruto padał ze zmęczenia po misji w kraju Herbaty. Sakura miała poranny dyżur w szpitalu, a Sasuke? No właśnie. Nikt nie wiedział, dlaczego tak mu się spieszyło. Jako pierwszy chciał wyjść. Nie dopytywali się o to. Piątka osób rozeszła się w różne kierunki wioski. Wszyscy udali się w strony swoich domów, ale nie Sasuke. On pobiegł w całkiem inną stronę. Kakashi zastanawiał się gdzie mógł pójść, ale nie postanowił go śledzić. Uznał, że nie ma takiej potrzeby. Udał się do swojego mieszkania. Padał ze zmęczenia. Targały nim również emocje. Myślał o tym, czy znowu ona pojawi się w jego śnie. Po kilku minutach pieszego spaceru, znalazł się w swoim mieszkaniu. Poszedł do łazienki, aby wziąć gorący prysznic. Czuł jak jego mięśnie są spięte. Musiał je rozluźnić a co innego mogło pomóc jak gorący prysznic?
Pół godziny później srebrnowłosy znalazł się w swoim łóżku. Próbował zasnąć, ale bał się, że sen z poprzedniej nocy znowu się pojawi.
Długo myślał o rozmowie ze swoimi byłymi uczniami. Tyle się zmieniło.
Wziął do ręki książkę, ale po niespełna pięciu minutach czytania, zasnął.
"Biegłem przez ciemny las. Po mojej prawej strony biegła ledwo dysząca Hana. Za nią biegła Amaya. Las wydawał się niekończącym labiryntem. Drogę oświetlał nam tylko księżyc w pełni. Nagle zza drzew wyłonił się mężczyzna wrogo do nas nastawiony. Miał wyciągniętą katanę skierowaną w naszą stronę. Gdy zauważył Hanę, schował ją do pochwy i zaczął składać dziwną pieczęć. Nikt jej nie rozpoznał. Nagle znalazł się kilka centymetrów od niej. Przyłożył dłoń do jej lewej piersi i powiedział coś pod nosem, ale nie usłyszałem tego. Skupiłem się zbytnio na niej. Leciała w dół. W jednej chwili odbiłem się od gałęzi i ruszyłem za szybko spadającym ciałem kobiety. Zdążyłem. Trzymałem ją w swoich ramionach. Sprawdziłem jej funkcje życiowe. Cholera! Nie oddycha, a jej serce nie bije. Amaya znalazła się obok mnie. Złożyła ręce w pieczęć, a po chwili te zaczęły nabierać zielonej poświaty. Zaczęła dokładnie ją badać. Próbuje od kilkudziesięciu minut. Nic! Ona nie może umrzeć! Nie teraz! Jest za młoda! Dlaczego akurat ona?! Dlaczego nie ja?! Z góry zaczęły lecieć shurikeny. Szybko je odbiłem. Amaya kazała nam uciekać. Nie mogliśmy jej zabrać. Nie damy im rady. Biegłem przed siebie co chwile zaglądając przez ramię czy ona tam jest. Leżała. Nie ruszyła się. Wrócę po ciebie, obiecuję. Powtarzałem sobie w myślach.
Po kilku minutach straciliśmy ogon. Schowaliśmy się w pobliskiej jaskini. Musieliśmy trochę poczekać.
Po dwóch godzinach zaczęliśmy jej szukać. Nie wyczuwaliśmy jej czakry. Nie było jej tam. Musieli ją zabrać. Cholera! Nie! Tylko nie to! Dlaczego mi ją zabrali?! Amaya trzymała mnie za ramię.
— Trzeba wracać. Powiemy wszystko trzeciemu. Wyślemy oddział ratunkowy.— Wyrwałem się jej — Kakashi do cholery! Sam jej nie uratujesz. Nie masz praktycznie czakry!
Miała rację. Byłem zmęczony długotrwałą bitwą stoczoną przed lasem. Uległem. Zawróciłem. Pobiegliśmy do wioski. Gdy przekroczyłem bramę przed oczami zaczęło się robić ciemno. Traciłem siły. Upadłem. Ostatnie co usłyszałem, było błaganie. Przez mgłę zauważyłem biegnącą piątkę ANBU z Konohy..."
Mój sen się urwał. Dlaczego teraz zaczynam sobie to wszystko przypominać? Od spotkania z nią miewam koszmary. Dotknąłem swojego czoła. Było spocone i gorące. Dłużej tego nie wytrzymam. Muszę to komuś powiedzieć.
Nagle słyszę pukanie do drzwi. Wstałem i ruszyłem do przedmiotu okupowanego przez jakąś osobę. Spojrzałem na zegarek. Jest dopiero trzecia. Kto o tak późnej porze dobija się do mojego mieszkania?
Otworzyłem drewniane skrzydło.
Ujrzałem kobietę o różowych włosach. Sakura? Co ona tutaj robi?
— Kakashi, możemy porozmawiać?
---------
Od Tasaka: Witam was na końcu drugiego rozdziału
mojego opowiadania. Jak wam się podobało? Przepraszam za moje wszelkie błędy.
Staram się je poprawiać jak najlepiej, ale czasami mi to nie wychodzi. Dla
ciekawych. Rozdziały na blogu będą pojawiały się prawdopodobnie co 2 tygodni (
do czasu, aż nie naprawię mojego laptopa). Jeżeli chcecie być na bieżąco to zapraszam
na Wattpada. Opowiadanie jest tam pod taką samą nazwą co tutaj. Mam jeszcze
takie pytanie. Czy te duże odstępy nie są utrudnieniem w czytaniu? Lepiej się
czyta gdy dialogi są oddalone trochę od opisu czy wolicie, aby były zaraz przy
opisie?
Zachęcam do
komentowania i obserwowania bloga oraz do czytania na Wattpadzie ;)
No i mamy rozdział drugi , bardzo się ciesze :D Co do rozdziału to Kakashi ożenił się w wieku 18 lat czy to jego siostra bo już nie wiem :D Nie wiem czemu ale wydaje mi się ze Sazuke zdradza Sakure i dobrze niech Sakura idzie do Kakashiego :D Czekam na next :)
OdpowiedzUsuńTo kim jest Hana dowiecie się w przyszłych rozdziałach.
UsuńCo do sasusaku to nawet sprawdziłam w tekście czy nie zrobiłam błędu i nie ma go tam. Ten związek to przeszłość. A dlaczego? To również będzie wyjaśnione w którymś rozdziale.
Przepraszam, że dopiero teraz odpowiadam na komentarz, ale blogger mi szwankuje i usunął mi już 5 raz komentarz (poprzednimi razy dodawałam z telefonu więc może to i dlatego)
Cześć! ^_^
OdpowiedzUsuńTwój blog został właśnie dodany do Lapidarium Narutowskiego. W imieniu załogi LN bardzo dziękuję za wybranie naszego spisu i zachęcam do zgłaszania nowych rozdziałów. (:
Pozdrawiam!
Dziękuje za dodanie bloga do LN :)
Usuń